19 lipca 2015
Opuszczamy Masyw Śnieżnika i witamy Góry Bystrzyckie.
Wcześnie rano ruszamy na kolejny etap wycieczki. Znowu zapowiadają gorący dzień i popołudniowe burze. Szybko tracimy wysokość schodząc do Marianówki leśną ścieżką. Idziemy urozmaiconą drogą przez łąki, wśród pól obsianych kwitnącą na biało gryką.
Odpoczywamy we wsi Wilkanów na małym skwerku. Podążamy dalej przez mostek i obok zabudowań pałacowo-parkowych z XVII w (niszczejących), asfaltem, polną ścieżką i leśną drogą do Długopola- Zdrój dworzec PKP.
Szlak prowadzi obok stacji. Schodzimy łagodnie w dół asfaltową drogą. Przechodzimy przez most na Nysie Kłodzkiej i jesteśmy na ulicy Zdrojowej. Zachodzimy do kawiarenki zdrojowej na szklaneczkę mrożonej kawy, która na chwilę gasi pragnienie, bo słoneczko mocno, mocno grzeje. Po tej błogiej chwili maszerujemy po brukowanej ulicy do dawnego kinoteatru i dalej pod górę ścieżką przez łąkę, niewielki lasek obok kapliczki i zabudowań. Po chwili otwiera się przed nami widok na Masyw Jagodnej, który dominuje nad okolicą.
Podążamy dalej ścieżką przez łąki i kwitnące pola, obok kolejnych zabudowań – dawnej kolonii Sowina. Odpoczywamy nieopodal kamiennego krzyża, gdzie kiedyś rosły sady i tętniło wiejskie życie.
Dziś jedynym śladem, że tak było są ruiny starych domostw. Idziemy malowniczą doliną Ponika. Następnie wchodzimy do lasu i ścieżką podchodzimy do Autostrady Sudeckiej. Autostrada Sudecka została zbudowana na początku XX wieku przez Niemców. Jej pierwotne przeznaczenie było militarne. Początkowo nosiła nazwę Drogi Göringa. Obecna nazwa przyjęła się w latach powojennych. Biegnie przez Sudety w Górach Bystrzyckich i Orlickich i jest jedną z najwyżej położonych dróg asfaltowych w Polsce (42 km). Maszerujemy szosą trawersując zbocza Sasanki i Sasina. Po około godzinie jesteśmy na Przełęczy Spalona. Na rozległej łące na północno-zachodnim zboczu Sasina stoi schronisko Jagodna. Jest to piętrowy budynek o murowano-drewnianej konstrukcji. Naprzeciw głównego wejścia znajduje się kamienny Krucyfiks z 1814 r, duży węzeł szlaków i miejsce odpoczynku dla turystów.
Mieliśmy przyjemność kilka razy nocować w tym obiekcie. Od kilku lat schroniskiem zarządza nowa, młoda ekipa. I musimy przyznać, ze widzimy duże zmiany, zmiany na lepsze. W łazienkach, toaletach jak i w samej głównej sali jest czysto, przyjemnie. Widać i czuć gospodarza. A czuć to dlatego, ze pachnie dobrym, świeżym jedzeniem . Specjalnością i dużą konkurencją dla Orla (schronisko w Izerach) są racuchy- olbrzymy. Pyszne i polane sosem jagodowym – niebo w gębie. Po tak smacznym jedzeniu udajemy się na spoczynek.