Główny Szlak Sudecki – trzeci dzień.


2 lipca 2015

Asfalt i szuter, a góry to widać tylko w oddali.

Dzisiaj wychodzimy na szlak ze wsi Łąka, która chyba słynie z kapliczek. Małe i duże, jest ich sporo jak na niewielką wieś. Pogodę znowu mamy słoneczną, wręcz upalną.

Mijamy kolejne wsie. Jednym z ciekawszych miejsc na dzisiejszej trasie jest pałac w Piotrowicach. Renesansowy pałac otoczony z ładnie zachowanym parkiem. W oczy rzuca się wyryty na ścianie herb biskupów wrocławskich.

Okazały obiekt jest własnością prywatną i widać, że prowadzone są prace renowacyjne. Idziemy dalej, asfaltem trochę szutrem. W Ratnowicach przy szlaku jest doskonałe, zadaszone miejsce z ławami i stołami do odpoczynku, a w Trzeboszowicach w centrum wsi uroczy, mały park z ławkami.  W Ujeźdzcu przechodzimy obok zespołu pałacowego z XVI-XIX w, który obecnie pełni funkcje mieszkalne. Do rezydencji przylega park. Podążamy drogą przez pola pięknie dojrzewających zbóż do kolejnej wsi Lisie Kąty.

W starej wsi, bo jak historia mówi powstała w XIII wieku zachodzimy do kaplicy zamkowej i oglądamy ruiny renesansowego dworu obronnego z mieszkalną wieżą z 1600 roku. Przebudowany w XIX w. w stylu neogotyckim. Wpisany jest on w rejestr zabytków, tylko co z tego jak dalej niszczeje. Brak jest właściciela, który uchronił by ten piękny obiekt przed zawaleniem się. Jedynie kaplica z wieżą jest w dobrym stanie. Maszerujemy za czerwonymi znakami i przechodzimy przez ostatnią w dniu dzisiejszym wieś – Unikowice. Przy głównej szosie do Paczkowa stoi Krzyż pokutny.

Przy drodze do Paczkowa.

Na obszarze powiatu nyskiego zachowało się ponad 20 takich obiektów. Relikty średniowiecznego prawa. Kamienne krzyże pokutne stawiane były przez zabójcę na miejscu zbrodni ku pamięci i przestrodze potomnym.  Idziemy poboczem drogi i mijamy stary cmentarz. Smutne miejsce i bardzo zaniedbane. Przechodzimy przez skrzyżowanie i wchodzimy na ulice Paczkowa. Dzisiejszy szlak do górskich nie należał. Góry Rychlewskie widzieliśmy tylko na horyzoncie. Podsumowując trasę jaką przeszliśmy to asfalt, asfalt, asfalt i trochę szutrów. Na 22 km jakie przeszliśmy to 13 km asfaltem. Dzień kończymy w Paczkowie. Drogę  przeszliśmy dość wartko, mamy więc czas do zwiedzenia Polskiego  Carcassonne. Warto pospacerować po zabytkach uroczego miasteczka. W 1254 r powstał tu warowny gród o klasycznym, średniowiecznym układzie ulic, otoczone kamiennymi murami wraz z 19 basztami łupinowymi. Miejskie obwarowania do dziś stanowią jedne z najlepiej zachowanych w Polsce fortyfikacji miejskich.  A wjazdu do renesansowej części miasta strzegą wieże: Kłodzka, Wrocławska, Ząbkowicka oraz Nyska.

Warty zobaczenia też jest m. in.  ratusz z z gotycką wieżą, renesansowe kamieniczki i zbudowany z muru pruskiego Dom Kata. Obecnie mieści się tu Centrum Informacji Turystycznej. Stanowi również miejską „Izbę pamięci”, w której znajdują się stałe ekspozycje historycznych eksponatów, pamiątek i archiwalnych materiałów dotyczących Paczkowa. Bardzo miłe Panie w informacji  udzieliły nam porad i przekazały  materiały o zabytkach i historii miasta. Byliśmy w Paczkowie jakiś czas temu i zauważyliśmy tu duże zmiany, oczywiście na korzyść. Odnowione wieże, na murach trasa widokowa.

W Domu Kata małe regionalne muzeum. Gorąco polecamy odwiedzenie tego pięknego miasteczka. Idziemy na nocleg do gościa, który ogłasza się – Tanie Noclegi. Fakt, że śpimy jedną noc, ale płacimy 50 zł za noc (prysznic i wc na korytarzu).